Dziewięć lat temu kolega Damian pokazał mi pewien wiersz. Pierwszy, po którego przeczytaniu ocierałem łzy wzruszenia. Żaden przeczytany wcześniej nie miał takiego ładunku emocjonalnego, jak ten właśnie. Dziś 8 marca, Dzień Kobiet. Wszyscy pięknie i mądrze piszą o kobietach. Za kilka minut wybije północ. Ja napiszę o kamieniu. Pukam do drzwi kamienia. – To ja, wpuść mnie. Chcę wejść do twojego wnętrza, rozejrzeć się dokoła, nabrać ciebie jak tchu. – Odejdź – mówi kamień.- Jestem szczelnie zamknięty. Nawet rozbite na części będziemy szczelnie zamknięte. Nawet starte na piasek nie wpuścimy nikogo. Pukam do drzwi kamienia. – To ja, wpuść mnie. Przychodzę z ciekawości czystej. Życie jest dla niej jedyną okazją. Zamierzam przejść się po twoim pałacu, a potem jeszcze zwiedzić liść i kroplę wody. Niewiele czasu na to wszystko mam. Moja śmiertelność powinna cię wzruszyć. – Jestem z kamienia – mówi kamień – i z konieczności muszę zachować powagę. Odejdź stąd. Nie mam mięsni śmiechu. Pukam do drzwi kamienia. To ja, wpuść mnie. Słyszałam, że są w tobie wielkie puste sale, Więcej…